Indie Rock & Stuff

godfather

nie wiem od czego zaczac;]
najpierw wyczekiwanie za scena na chlopakow [i, jak wspomnial ciumok, niesamowicie piekna dziewczyne] razem z ludzmi z brmc.fora.pl, potem wykonania mercy. do ktorego link dal robert i complicated situation, do ktorego link pewnie niedlugo sie pojawi, bo widzialem jakies kamery i aparaty lepsze niz moj i ludzi, ktorzy potrafia sie tym sprzetem poslugiwac lepiej niz ja [zignorowalem to a potem nie moglem szybko obczaic jak filmik nagrac, niewazne]. w tym pierwszym zreszta robert sie slodko pomylil...

ale potem bylo jeszcze lepiej - okazja zeby z brmc pogadac, moze nie na takim luzie jak by sie chcialo, ale po prostu wziac autograf [mam podpisane pierwsze 2 plyty Very Happy

], powiedziec ze sie bardzo lubi i milego konceru. leah tak spieprzala od zdjecia ze mna, peterem i ciumokiem ze az sie za nia kurzylo.

no a potem koncert...

zaczeli od wolnego, rozimprowizowanego 666 conducer, nastepnie poprawili berlin, ktore razem z ain't no easy way out mozna obejrzec na youtube, ale na pewno bedzie tego duzo wiecej.

nie bede przepisywac calej setlisty, ktora zlodziej ciumok ukradl [w ogole zespol byl bardzo rozrzutny, pierwsze rzedy zostaly obdarowane tamburynem roberta z krotkim instruktazem i harmonijke ustna petera, ktorej pozbycie sie mozna zobaczyc na filmiku z ain't no easy way out.

dla mnie najlepiej zagrane utwory to 666 conducer, berlin, ain't no easy way out, spread your love [!!!], six barrel shotgun [znowu rozimprowizowane, a od [i]took out a loan to juz do konca same perly. jakbym mial wybrac jeden jedyny utwor, bylby to rozpedzony do granic mozliwosci heart+soul, jeden z momentow, gdzie umiejetnosci pani perkusistki widac bylo najlepiej. wspaniale tez zabrzmialo salvation, tak jak na plycie trudno mi sluchac tego kawalka, tak na koncercie pieknie, przestrzennie i swietnie wokalnie cala trojka go wykonala.

nie bede ukrywac, ze trudno mi cokolwiek zarzucic, bo troche bezkrytyczny wzgledem nich jestem, ale na pewno nie jestem osamotniony w opinii, ze koncert byl swietnie zagrany, oswietlony i naglosniony, set moze nie byl kurewskodlugi, ale szczerze mowiac nie brakowalo mi bisow az tak, byla to calosc i nie bylo powodu, by ja rozciagac.

koncert ogladany byl przez garstke ludzi, co ma oczywistego plusa w postaci mnostwa miejsca do wyboru by sluchac, z drugiej strony zespol musial byc nieco zawiedziony, reakcje wywolywal swietne, ale organizatorzy zapowiadali 15-20 000 ludzi... no coz, teraz gdy to pisze tyle pewnie ich tam jest;]

koncert smierdzial potem i spalinami, brmc przed wydaniem dvd [zapowiadanego teraz na pazdziernik], a potem plyty [przyszly rok] sa w niesamowicie dobrej formie. widac niesamowity glod grania koncertow [chyaba najbardziej u roberta - zerwal strune].

to link do mojej galerii z koncertu i spotkania, gdzie udzielilem kazde zdjecie, na ktore da sie patrzec, bardzo duzo niestety mi nie wyszlo;/

[link widoczny dla zalogowanych]

dzieki jeszcze raz sune'owi i weronice z brmc.fora.pl ktorzy pomogli mi poznac brmc, dzieki czemu latia, ciumok i robert tez mogli.

pozdrawiam serdecznie wszystkich, w szczegolnosci zas - pana administratora:)

Latia

koncert był piorunujący, a sam zespół w rewelacyjnej formie.
nie jestem ich wielką fanką, nie lubię 'berlin' ani 'took out a loan', a koncertowo kawałki te brzmią świetnie.
a utwory, które już wcześniej zaskarbiły sobie moją sympatię, teraz kocham jeszcze bardziej.
do tej pory był to koncert roku.

godfather

myspace rzadzi:)

czołgaj się

spoko zdjęcia.

dobry koncert był, chciałbym go zobaczyć jeszcze raz. i całe szczęście, że zespół miał radochę, bo miał w moim odczuciu sporo powodów, żeby się obrazić.

godfather

prawda to.

Mieszko

świetnie było. szkoda ze się nie załapałem na bekstejdża....

jakieś dwa najebane chłopaczki ostro napierdalali pod sceną i skakali mi po głowie (stałem pod barierką), ale dzięki temu lepiej było czuć rokendrola hy hy

robert

do wczoraj był to najlepszy koncert jaki widziałem tego roku

godfather

a na czym dzis byles?;>

robert

a na takim dziadku siwym

Cadio

Fajny koncert, chociaż nagłośnienie i organizacja festiwalu do dupy, ale jak się odeszło od sceny, było super. Chłopaki dawno live nie grali, to się nagrali teraz. Nie wiem, jak organizatorzy chcieli 15 000 luda zmieścić w ogóle na tej przestrzeni, ale niech im będzie:D. Długo pewnie do Polski nie wrócą, ale będzie co wspominać. Koncert taki, jak oni zawsze byli: chropowaty, ponury, bez ambicji do ideału. I za to ich zawsze ceniłem:)

Szarlotka

powiedzieliście już wszystko, co było do powiedzenia. potężne rockowe granie, brud, pasja, i mój zachwyt nad zachwyty. piękny koncert.

godfather

czemu tyle osob z tego forum bylo a tak malo sie przedstawilo?

robert

nie chcieli mieć do czynienia z ciumokiem

sHavo

Ja nie wiem czy jednak nie chodziło o godfathera Razz

A ty robercie dawaj relacje z Byrne'a jakąs gdzies.

robert

z chęcią, ale póki co muszę sobie wszystko poukładać zanim to przeleję do internetów