Forum Indie Rock & Stuff Strona Główna Indie Rock & Stuff
towarzystwo wzajemnej adoracji pod przykrywką forum ambitnej muzyki popularnej
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Nirvana
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 14, 15, 16  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Indie Rock & Stuff Strona Główna -> America, America
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lady
amoureuse de Paname


Dołączył: 02 Paź 2005
Posty: 14176
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Paname

PostWysłany: Pon 16:05, 05 Sty 2009    Temat postu:

I w tym właśnie cały problem. Radiohead nie podoba mi się jak cholera, ale nie mogę powiedzieć, że jest słabym zespołem. No ludzie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tomano
użydkownik


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 2618
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: zza krzaka

PostWysłany: Pon 17:35, 05 Sty 2009    Temat postu:

popieram na całej linii oprócz tego, że uwielbiam radiohead ;]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ciumok
członek rady nadzorczej


Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 8075
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 17:38, 05 Sty 2009    Temat postu:

Jeżeli mówię, że moja racja jest absolutna, to zawsze opatrzam to dziesiątkami uśmieszków i wiadomo, że chodzi o ironiczny ton. Mówiłem, że nie żyję tym i faktycznie nie żyję w tym w taki sposób, żeby się obrażać. Mnie naprawdę wkurwia tylko to, kiedy Johny i reszta szalikowców piszą, że homoseksualizm nie jest chorobą. Poza tym nic mnie nie wnerwia, nie sądzę, żeby taka postawa była zła, ani żebym się miał wstydzić za to, "że kogoś mam w dupie".

Przyznam się, że zatkało mnie to, że swoją wypowiedzią wywowałem taką dyskusję, bo naprawdę nie spodziewałbym się takiej obrony zespołu Nirvana wśród osób słuchających zasadniczo podobnej muzyki, co ja. No cóż, może to kwestia tego, że nasze forum właściwie nie tyczy się żadnej konkretnej muzyki, tak jak określenie "indie", które tu wszystkich przyciągnęło, zawsze było głupawe, nieprecyzjne, pozbawione jasnych granic znaczeniowych.

Nirvana jest dzisiaj niemodna, ale ja akurat kojarzę ją wyraźnie z czasami, kiedy jak sam to trafnie zauważyłeś, Tristan, słuchali jej wszyscy, w każdej klasie itd. Ja, kiedy podkradałem i podsłuchiwałem muzykę bratu, to wszyscy moi koledzy, słuchali muzyki, której nie lubiłem. Kiedy spotykałem się z moimi przyjaciółmi, naprawdę mi bliskimi, to nigdy nie mogła lecieć muzyka na jaką to ja miałbym ochotę. Oni nie mieli starszych braci, słuchali jakiejś nieskładnej papki, na którą składały się zastępy nieodpowiadających mi stylistycznie grup. To nie jest oczywiście tak, że miałem niewiadomo jak wyrobiony gust muzyczny, że byłem tru siedmiolatkiem czy dziesięciolatkiem, znającym dogłębnie brytyjską scenę muzyczną. Ale fakt faktem, moi ulubieni wykonawcy z tamtych lat, Myslovitz, Oasis, Blur, The Police, Republika czy Kult, to nie są rzeczy, których się dzisiaj wstydzę. Ba, słucham i teraz. Tak samo nigdy nie słuchałem metalu, jakichkolwiek ostrych gatunków. Nigdy nie lubiłem też grunge'u, który wydawał się strasznie syfiasty przy takiej fajnej muzyce jak moja. Oczywiście tak relacjonuję moje ówczesne przemyślenia, nie chodzi mi o ścieranie się z Wami:)

Siła oddziaływania tych powszechnie popularnych zespołów w sensie mobilizowania pokoleń, była taka, że pokoleniowość owej muzyki lansowały media. To nie to samo, to nie znaczy, że pozwalało to określić jakiś zespół mianem wielkiego. Ja pamiętam dzieciaki w przetłuszczonych, długich włosach i rozciągniętych koszulkach. Pamiętam obciach i to, że było to zdecydowanie gorsze od britpopu. Nie pamiętam fajnych partii gitarowych, które by mnie wciągnęły, nie pamiętam, żeby to była jakaś ciekawa i twórcza subkultura. Nie kojarzę żadnej książki czy filmu, które powstałyby na fali nurtu wywowałenego przez zespół Nirvana. Nie znam z pamięci ich tekstów, bo mnie żaden nie powalił na kolana. Nie znam zespołu, który bym artystycznie doceniał, silnie inspirowanego Nirvaną. Dzisiaj dalej się tym nie zachwycam i nie zmieniam swoich ocen.

Dla mnie mit takich grup zbudowały media, popularności Nirvany przysłużył się łatwy do rozpromowania wśród młodych ludzi wizerunek silnego lidera. Spójrzcie na takiego Jay-Z. Legenda hip-hopu, szeregi czarnych Amerykanów słuchając jego kawałków wkręcały się w rap i na własnych magnetofonach rozpoczynały swoje hip-hopowe kariery, tak jak wiele dzieciaków inspirowało się Cobainem i spółką. Nawet nasi karkowie, wracając z meczu, gdzie śpiewali o "żydzewskich kurwach" i obrzucali przy małpich odgłosach bananami nigeryjskich piłkarzy, potrafili iść na dyskotekę gdzie grali jego hiciory. Też łączył miliony słuchaczy, w różnym wieku, ale nie wszystkich. Wypełniał stadiony i dalej to czyni. No i co z tego? Drogą do wielkości jest wartość merytoryczna, tj. artystyczna, ewentualnie jakieś silne oddziaływanie na kulturę. Powiedzieć o Sex Pistols, że byli dobrzy muzycznie to komedia, ale przecież Punk 77 był wielki. Bo był niesłychanie rewolucyjny. Nirvana coś tak burzyła?

Taką kategorię kultowości można tak jak sprzedaż, nakręcić lansowaniem przez odpowiednie jednostki, reklamą. Nie ma zespołu, który łączyłby wszystkich. Znam ludzi, którzy nie lubią Beatlesów. Oczywiście uważam ich za niezdolnych do funkcjonowania jako istoty społeczne, ale to tylko osobiste przekonania:)

To, że napisałem, że jest Nirvana słaba i tego nie uzasadniałem było wyznaniem czegoś oczywistego w osobistej ocenie. Nie prowokacją, jestem zaskoczony, że tylu z Was lubi coś czego ja tak skrajnie nie cierpię. Bo już to nieszczęsne Radiohead, to po prostu takie wewnętrzne, gatunkowe subtelności, a grunge to już druga strona barykady! Kiepska muzyka nietwórczej subkultury!Razz Nie będę się powtarzał z uzasadnieniem. W wyższych akapitach. I powtarzam. Pisanie opinii własnych w takim wydaniu, to nie jest prowokowanie innych osób.

Co do Radiohead, to już inna bajka. Po prostu nikt z Was nie rozumie, że Blur jest trylion razy lepsze, ma fajniejsze jazdy i "Think Tank" i trzynastka przebijają te wszystkie ej kidy, okej komputery, a Yorke to sobie może buty Albarnowi czyścić. Jeden ma świetne poboczne projekty, a drugi jako płytę nagrywa zdychający set z laptopa, oRazz



P.S. A to ja gratuluję wszystkim, którzy potrafią z ręką na sercu powiedzieć, że nie znoszą Radiohead, ale nie mogą powiedzieć, że jest to słabe. Ja ich również nie znoszę, ale z tego powodu właśnie. Wiem, że np. Maximo Park to nieziemskie gówno muzycznie, ale ich uwielbiam, bo fajnie brzmią i miło wspominam czas kiedy byłem ociupińkę mniej dojrzały jak teraz. Jeśli coś jest dobre, to nie da się tego nie znosić. By być w zgodzie z sobą samym, mógłbym tak powiedzieć tylko, żeby się komuś przypodobać.

Np. Victor Wooten to tak zajebisty basista, że się pół świata może schować, ale go nie słucham. Nie to, że nie znoszę, zwyczajnie mnie nie wciąga. No ale powiedzieć o kolesiu, że nie gra dobrej muzyki, to rzeczywiście trzeba mieć nieźle narąbane:) Ale wewnątrz jednego gatunku muzycznego, to albo jest, albo nie jest. Nie da się wyrazić uznania dla czegoś czego się nie znosi, chyba, że akurat wyszła komuś jakaś jedna zajebista zagrywka np. Ale ja znam przykłady potwornie kiepskich grup z dobrymi technicznie muzykami. Co z tego, że grają solówki jedną ręką, muzyka to nie tylko umiejętności techniczne.


Ostatnio zmieniony przez Ciumok dnia Pon 17:50, 05 Sty 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
godfather
son of a gun


Dołączył: 29 Kwi 2006
Posty: 8492
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: mam wiedziec?

PostWysłany: Pon 17:51, 05 Sty 2009    Temat postu:

ciumok, to co piszesz, potwierdza, ze nie masz pojecia o czym piszesz jesli chodzi i nirvane i grunge [oraz radiohead Wink ]

Ostatnio zmieniony przez godfather dnia Pon 17:52, 05 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ciumok
członek rady nadzorczej


Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 8075
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 18:19, 05 Sty 2009    Temat postu:

Hohoho, a gdzie argumenty?Razz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
godfather
son of a gun


Dołączył: 29 Kwi 2006
Posty: 8492
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: mam wiedziec?

PostWysłany: Pon 18:50, 05 Sty 2009    Temat postu:

no coz, duzo tego.
ciumoku kochany, nirvana nie musi byc nasladowana, aby byc rewolucyjna, wazna i przelomowa.
czy mamy jakichs nasladowcow the doors? ja nie znam. a zespol ten byl jednym z najwzniejszym w dziejach rocka.
to frazes, ale cobain i jego kumple przywrocili do lask brudne, gitarowe granie.
wpieprzyli muzyke alternatywna do radia, doslownie.

poza tym grunge byl bardzo eklektycznym ruchem - grunge byla nirvana, ale tak samo grunge bylo soundgarden, lice in chains, stone temple pilots [no, oni moze troche mniej], mudhoney czy sonic youth. w tym swietle grunge jest jak indie - worek bez dna, do ktorego mozesz wrzucic, wiecej niz muzyka - zjawisko spoleczne [ktorym grunge bylo nieporownywalnie wiekszym], moda.

jesli chodzi o wplywy - jesli ktos nie slyszy wplywow nirvany w tworczosci th white stripes to jest albo gluchy, albo nigdy nie slyszal nirvany.

a jesli mowimy o przereklamowaniu i ogolnym zjawisku zwanym 'hype' to bitwa oasis vs blur byla nie schodzila z pierwszych stron gazet, klotnie braci g. i podchody albarna i coxona sa tania telenowela dla czytelnikow the sun i nme. zeby nie bylo, bardzo lubie oasis i uwielbiam blur.

mam wrazenie ciumoku, ze bardzo, ale to bardzo osobiscie traktujesz takie dyskusje.
tym bardziej, ze sie mylisz, nazywajac grunge nietworcza subkultura z kiepska muzyka. za literature moga posluzyc same teksty staleya z aic i cobaina.

o ile jestes specjalista w 'swojej fajnej muzyce', o tyle nt. grunge'u nie powinienes sie wypowiadac inaczej niz tylko wyrazajac swoje opinie, bo zaden z Ciebie autorytet w tym temacie.


edit: i jeszcze to. nie moglem sie powstrzymac;]


Ciumok napisał:
Mnie naprawdę wkurwia tylko to, kiedy Johny i reszta szalikowców piszą, że homoseksualizm nie jest chorobą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ciumok
członek rady nadzorczej


Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 8075
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 19:07, 05 Sty 2009    Temat postu:

Okej, może White Stripes rzeczywiście. No to jedno akurat jest.

Każdy zespół, który ma być wielki, musi być albo naśladowany, albo przełomowy i rewolucyjny. Dlaczego The Doors są wielcy? Bo są ponadczasowo nowocześni, świetne piosenki się bronią zawsze. Nirvana nie ma takiej siły jak The Doors.

Nie znam się na grunge'u, ale myślę, że przywracać to sobie mogli bynajmniej nie w Wielkiej Brytanii, gdzie muzyka popularna ma trochę inny wygląd. Tam nie trzeba było niczego przywracać. Brytyjskie zespoły popowe, ale i gitarowe i starsze od Nirvany pokazują, że radio w UK nigdy się nie zapadło. W dalszym ciągu żadnego zespołu klasyfikowanego jako grunge za wybitny nie uważam, a Sonic Youth to jakieś mocne naciąganie. No chyba, że lubię grundżowe Sonic Youth...Very Happy Moda grunge była wyjątkowo brzydka. Nie cierpię jej i totalnie deprecjonuję. Fakt, to jest moje i bardzo osobiste podejście. No a Oasis, jak sam zauważasz jest po prostu zajebiście dobre. Dla mnie to oni są najlepszym zespołem lat 90. Wielka Brytania nie miała takiego kwiatka i dlatego zawsze ją wyżej stawiam nad Stany.

Nie traktuję osobiście. Jeśli tak bym do tego podchodził to bym się poobrażał. Nie poobrażałem sięWink

A co ja mam nie pisać, że tak nie jest jak jest. To mnie akurat wkurwia!Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
godfather
son of a gun


Dołączył: 29 Kwi 2006
Posty: 8492
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: mam wiedziec?

PostWysłany: Pon 19:28, 05 Sty 2009    Temat postu:

a to ciekawe, co piszesz, bo nirvana najpierw osiagnela sukces najpierw na wyspach.
moda grunge byla antymoda, stare, wytarte ciuchy, najtansze trampki dla biednych dzieciakow. natomist taka firma jak converse sprowadzila to karykatury. nie o to, kurwa, chodzilo.

wkurwia Cie, ze pisza, iz homoseksualizm NIE JEST choroba?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sHavo
Mistrz śniętej riposty


Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 5797
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: chyba ty, tej

PostWysłany: Pon 19:31, 05 Sty 2009    Temat postu:

Nazwanie Sonic Youth grungem jest sporym nieporozumieniem. Oni zasłużyli na osobną szufladkę, błagam, nie róbcie takich gaf.
Temat USA vs. UK już istnieje, ale jak ktoś ma wybierać przedstawicieli, to błagam, USA miało Modest Mouse i Pavement, którzy są wysoce bardziej użyteczni w takich konfrontacjach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
godfather
son of a gun


Dołączył: 29 Kwi 2006
Posty: 8492
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: mam wiedziec?

PostWysłany: Pon 19:46, 05 Sty 2009    Temat postu:

shavo, zrob sobie powtorke z historii. sonic youth stworzylo podwaliny i nagralo jedna z najwazniejszych grunge'owych plyt, a to, ze razem z uplywem czasu muzyka sie zmienia... no coz, metallica tez nie gra juz thrash metalu. wiec z gafami swoimi sie wstrzymaj.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sHavo
Mistrz śniętej riposty


Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 5797
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: chyba ty, tej

PostWysłany: Pon 19:58, 05 Sty 2009    Temat postu:

Piździsz. Wkładasz legendę muzyki alternatywnej do jakiegoś bzdurnego worka wraz z kapelami, które nie dosyć, że jak Sonic Youth nagrywali pierwsze płyty to srały w pieluchy, prezentują nieporównanie niższy poziom od SY (tu nie zaprzeczysz) to jeszcze same nie mają ze sobą nic wspólnego. Grunge? A co to kurwa ma być? Nirvana grała rzeczy punkowe, Pearl Jam był bliżej lat 70., Alice In Chains to prawie metalowcy, którzy dorzucili sobie trochę psychodelii... jak to jest zestaw na jedną szufladkę i to z Sonic Youth, który nie dość, że jest tak eklektyczny, że nie poddaje się określeniu nawet przy pomocy 10 fachowych terminów to jeszcze trzyma wyśmienity poziom po dziś dzień, czego świadkiem byłem w roku 2007. Grunge to wymysł dziennikarzy, tak samo jak nazywanie większość płyt indie, które wcale indie nie są. Wobec takim działaniom stanowczo protestuję!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
godfather
son of a gun


Dołączył: 29 Kwi 2006
Posty: 8492
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: mam wiedziec?

PostWysłany: Pon 20:07, 05 Sty 2009    Temat postu:

sHavo napisał:
Piździsz.


shavo, te Twoje przklenstewka, jak to wszyscy pierdola, a Ty powiesz, jaka jest prawda, juz nawet smieszne byc przestaly.

sHavo napisał:
Wkładasz legendę muzyki alternatywnej do jakiegoś bzdurnego worka wraz z kapelami, które nie dosyć, że jak Sonic Youth nagrywali pierwsze płyty to srały w pieluchy, prezentują nieporównanie niższy poziom od SY (tu nie zaprzeczysz) to jeszcze same nie mają ze sobą nic wspólnego. Grunge? A co to kurwa ma być? Nirvana grała rzeczy punkowe, Pearl Jam był bliżej lat 70., Alice In Chains to prawie metalowcy, którzy dorzucili sobie trochę psychodelii... jak to jest zestaw na jedną szufladkę i to z Sonic Youth, który nie dość, że jest tak eklektyczny, że nie poddaje się określeniu nawet przy pomocy 10 fachowych terminów to jeszcze trzyma wyśmienity poziom po dziś dzień, czego świadkiem byłem w roku 2007. Grunge to wymysł dziennikarzy, tak samo jak nazywanie większość płyt indie, które wcale indie nie są. Wobec takim działaniom stanowczo protestuję!



a protestuj, z tym, ze na nic sie to nie zda, bo grunge pozostanie grungem. to wlasnie jest piekne w tym nurcie - jego eklektycznosc.
szczerze, rzucasz sie jak metalowiec, ktoremu ktos powiedzial, ze iron maiden nie sa najlepsza kapela swiata.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sHavo
Mistrz śniętej riposty


Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 5797
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: chyba ty, tej

PostWysłany: Pon 20:15, 05 Sty 2009    Temat postu:

Problem w tym, że dla mnie SY nie są najlepszą kapelą świata. Ba, nie są nawet w moim top 10, nie wiem czy sie do 20 mieszczą. Ale dla mnie śmieszne jest porównywać ich do Nirvany, Pearl Jamu, AIC czy Soundgarden i myślę, że nie jestem w tym poglądzie odosobniony.
I nie mów mi o eklektyzmie w grunge'u, bo jezeli to jest ekletyzm, to szufladka rock nie ma podkategorii. Grunge to łatka łącząca kapele z jednego miejsca, ubrane względnie podobnie (czyt. źle), które wypłynęły na jednej fali, ale muzycznie mające niewiele ze sobą wspólnego. I na pewno mające wspólnego jeszcze mniej z Sonic Youth. Bo to, że Cobain ich słuchał to znaczy bardzo niewiele.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
godfather
son of a gun


Dołączył: 29 Kwi 2006
Posty: 8492
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: mam wiedziec?

PostWysłany: Pon 20:22, 05 Sty 2009    Temat postu:

cobain na kzdej plycie nirvany zaproponowal cos innego. wliczajac unplugged. to jest eklektyzm. podobnie pearl jam proponowal na roznych plytach rozne nastroje. ok, aic i soundgarden troche mniej. ale to wcale nie znaczy, ze graja w kolko jedna piosenke.

sprawiasz wrazenie osoby, ktora dobrze zna tworczosc tylko sonic youth, a pozostale oceni na zasadzie 'musza byc gorsze'.


Ostatnio zmieniony przez godfather dnia Pon 20:28, 05 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Pon 20:27, 05 Sty 2009    Temat postu:

godfather napisał:
to jest eklektyzm.


to jest tera jazzy Laughing


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 20:28, 05 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Indie Rock & Stuff Strona Główna -> America, America Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 14, 15, 16  Następny
Strona 11 z 16

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin