Indie Rock & Stuff

bogini

powiedz co tam ciekawego napisali bo jakoś lektura nme to nie jest sens mojego życia:)

PINK

Że do polskich szaf grajacych dotarł chyba tylko utwór Sabotage (według autora tylko na nim sie bawilismy), oraz ze Opener to festival zabraniający wszystkiego (własnego zarcia, picia itp). W sumie co do tej ostatniej opinii to musze mu przyznać racje.

evilve

Koncerty mega, ale:

- dzień w dzień osrane tojki,
- dzień w dzień połowa pryszniców uwalona w glinie (ok, pogoda, ale co za organizacja?),
- drogie żarcie (jak i cała reszta)
- mój namiot pływał (ale to wiadomo - świeżo zgolone pole).

Za to SY będę wspominał a wspominał.

Latia

ej, ej. jak ktoś tam na hofie widział the poise rite, to niech coś o nich napisze.
tzn, bo nie wiem czy warto iść na ich koncert czy nie ;]

sHavo

Warto, widziałem w sumie ostatni kawałek tylko jak wracałem z carsów to po prostu mnie zmietli... masakra totalna... ludzie tez wypowiadali sie w bardzo pozytywnym tonie. Ale wydaje mi się że właśnie na koncert w Poznaniu się wybiorę, zwłaszcza że ma być także Hatifnats Very Happy

Latia

e-e. tylko the poise rite i później indie lans party.
hatifnats to jakoś 25 mają grać przed california stories uncovered.

sHavo

13.11 koncert POISE RITE + HATIFNATS godz.19.30
wstęp: 15 pln (przedsprzedaż), 25 pln (w dniu koncertu)
ze strony: [link widoczny dla zalogowanych]

bogini

no a w środę we wro ale już bez hatifnatów

Latia

a pfy.
zapomniałam o tym kompletnie ;p
więc wieczór spędzę w bardziej fascynującym towarzystwie gramy opisowej ;]

sHavo

Niedługo wyjeżdżam i ciągle nie wiem czy Hatifnats będzie czy nie, w każdym razie jeśli będą to będzie zajebiście, jeśli nie, żałował też nie będę.

sHavo

I było dobrze. The Poise Rite zagrali dobry koncert... dobry na tyle na ile pozwalała na to praktycznie całkowicie bierna publiczność. Wszyscy prawie przy piwie, przy stolikach i przez to zespół jakoś chyba stracił chęć grania (choć oczywiście wciąż grali)... na HOFie i jak mniemam na Glasto wyglądało to zupełnie inaczej. Mignęli mi wokalista i basista much siedzący gdzieś przy stoliku przy barze, najbliżej sceny.