Indie Rock & Stuff

robert

[link widoczny dla zalogowanych]

sHavo

Już oddałem, jak zwykle moje Modest Mouse, Flaming Lips, Outkast i MBV pozostanie bez odzewu.

red_hughes · Dołączył: 26 Lut 2009 Posty: 64 Przeczytał: 0 tematów

tv on the radio, foals, modest mouse i kasabian. na pewno wszyscy przyjada.

Latia

the dead weather, the raveonettes [na coś w końcu do polski muszą przyjechać ;p], bat for lashes, queens of the stone age.
jedno z tych i na pewno jadę.

fever505

łoo przez przypadek wpisałam tylko 3 artystów xD HIM,Patrcik Wolf i The Knife

Dzid · Dołączył: 20 Mar 2009 Posty: 43 Przeczytał: 0 tematów

Wg kolejności obejrzenia.

Renton. Nie wiem, czy byłem tak pijany, czy oni tak dobrzy, ale wydało mi się to być gdzieś pomiędzy przyzwoicie, a dobrze. To wciąż za mało, by wybaczyć start do Eurowizji.

Arctic Monkeys. Wybaczam im z powodu tego, co przeżyli w czasie podróży. Może sam koncert nie był zły, ale zawiódł sprzęt i gdyby nie te przerwy byłoby pewnie wystarczająco dobrze.

Basement Jaxx. Z jednej strony fajnie, z drugiej czegoś zabrakło. Ale się wyszalałem i wykrzyczałem ‘łers jor hed et’.

Gossip. Widziałem kawałek i było tak, jak przewidywałem – inaczej niż u innych. To jednak wciąż nie moje klimaty.

The Kooks. Byłem nastawiony jakoś tak negatywnie. Pasowali mi bardziej do wypełnionego tytoniowym dymem klubu niż na scenę. Wypadli jednak lepiej niż AM, dwukrotny skok w publiczność itd. Dali radę.

Chwila z Duffy. Nie wiem, po co tam poszedłem. Nie jestem w stanie ocenić, bo stałem daleko za namiotem. Za to zająłem sobie świetne miejsce na…

Crystal Castles. Stałem pod samymi barierkami. Wpadłem w trans. Za sprawą Alice czułem się, jakby był na scenie. Najbardziej mózgojebny koncert tego Open’era i chyba mój w ogóle.

Emiliana Torrini. Z powodu pewnych problemów logistycznych (za estakadą zepsuł się autobus, a następne nie chciały stawać) koncerty zacząłem od tej nieśmiałej pani. Naprawdę świetny koncert, choć nie miałem go w planach, a samą Emilianę znałem tylko z LotR.

Pendulum. Klasa sama w sobie. Wszystko.

Lilly Allen. Widziałem kawałek, słyszałem więcej. Ot pioseneczki o złych chłopcach ciągnących dobre dziewczynki za warkoczyki. Nie porwała mnie.

Kings of Leon. Chwil kilka. Dotrwałem do Crawl i przegrałem z dopadającą mnie chorobą, przez którą dopiero teraz piszę to podsumowanie. Byłem zły i zmęczony, więc o nich swej opinii nie wyrażę.

Ciumok

Dajcie za rok lepiej Piaska...

snorri

oddałem na foals, coldplay, the strokes, the kills. niech się starają frajery.

odczucia:

po pierwsze - nagłośnienie to była jakaś żenada. dać ten sam zestaw dla głownej sceny dla 70-80 tys osob, co dla zeszlorocznej edycji to jakaś kpina. od konsolety było slychac tylko jedno wielkie dudnienie basowe, a blizej z kolei same wysokie dźwięki. no i ten jazzgot w mikrofonie na kings of leon. (zenady na AM nie widzialem dzięki bogu)
po drugie - większość ludzi przyjechalo tam na l4ns wakacji a nie sluchac muzyki
po trzecie - to obleśne rozwodnione i wygazowane piwo. najgorsze na świecie. i nic poza tym.
po czwarte - brak jedzenia i picia po prodziadach
po piąte - koncerty - dla mnie liczyła się w tym roku tylko elektronika i nie zostałem zawiedziony nr 1 to CC (euforia) nr 2 prodziady (banz życia) nr 3 m83 - mistyczne przeżycie. poza tym to buraki były fajne, ale szkoda, że nie o północy jak miało być pierwotnie. santigold fajno. a Q-tip dawał nieźle rade, poderwal wielu do pląsania.
po szóste kingsofleon - dali z siebie wszystko, nic więcej z tego zespołu nie da się wycisnąć, nie oczekiwałem powtórki z the white stripes sprzed 4 lat...

saragosse

Zagłosowałam na Particka, Bat For Lashes, Modest Mouse i Fleet Foxes. Może w końcu się wybiorę w przyszłym roku, bo za każdym razem coś mi staje na przeszkodzie.

robert

portishead (tradycyjnie), modest mouse, the flaming lips, yeasayer.
ale i tak pewnie nie pojadę, więc mogą się nie spełniać

Raku · Dołączył: 31 Sie 2008 Posty: 80 Przeczytał: 0 tematów

Modest Mouse
skoro [link widoczny dla zalogowanych] jesienią w Łodzi to może w lipcu w Gdyni- Blur
R.E.M.
Bat for Lashes

nezkafe

to ode mnie:
-> Pendulum i Prodiży poza wszelkimi kategoriami. do dzisiaj odchorowuje to szaleństwo pod sceną.

do tego wielkie plusy:
- CC - 'enigmatycznie' z tymi brakami telebimów, światłem i w ogóle nastrojem. syf i cukierki.
- TTT - wlazłam przypadkiem, stanęłam w super miejscu za filarem i miałam swoją prywatną dyskoteke, taneczna rakieta
- Fisz i tworzywo - jakoś nigdy nie udało mi się go zoabczyć a było super, lubie pana!
- Arctic Monkeys, nowy materiał jest genialny, totalny inny koncert, stałam wpatrzona i wsłuchana, przerwy prawie w ogóle nie zauważyłam
- Placebo - sentymentalnie, wszystko tak jak powinno być.

Santi i buraka przyzwoicie, szkoda że nie w nocy

żałuje że opuściłam M83 ale nie dało rady, po Pendulum żebrałam w kolejce o wode za trzy zyla przez 40 minut -_-

poracha: szczyny o nazwie heineken. już niech to będzie lepiej Łomża Opener czy co, luduu

pozatym za każdym razem musiałam walczyć z murem, minimum 1.80 wzrostu wyrastającego przede mną. powinny być barierki, takie że : I strefa: 140-160 cm itd. ^

aha, i jak było FNM to se siedziałam w altercafe i leciał film o sigur ros, i to było jak dodatkowy koncert, kto nie widział "Heimy" szczerze polecam
http://www.youtube.com/watch?v=RZYIfUdIyfs

sound

jakaś nowa moda - kto nie był na Faith No More, ręka w górę

Dzid · Dołączył: 20 Mar 2009 Posty: 43 Przeczytał: 0 tematów

poniekad, nie porywaja mnie az tak, wiec siedzialem w sklepie z koszulkami, gdy padalo