Forum Indie Rock & Stuff Strona Główna Indie Rock & Stuff
towarzystwo wzajemnej adoracji pod przykrywką forum ambitnej muzyki popularnej
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

ZNIENAWIDZENI
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 74, 75, 76 ... 97, 98, 99  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Indie Rock & Stuff Strona Główna -> Jukebox
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Johnny99
Killamangiro


Dołączył: 22 Sie 2007
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 10:01, 06 Lut 2008    Temat postu:

Krytykowany powszechnie album " The Wall " jest przecież dosłownie przesycony emocjami - Waters czasami wprost pierze tam swoje brudy. W przypadku większości innych zespołów osobista i szczera twórczość jest ceniona i uwielbiana - ale Flojdom się za to dostaje, bo " ego Watersa " i inne takie. Czemu nikt nie mówi " ego Nicka Drake'a " albo " ego Jeffa/Tima Buckleya " ? Bo The Wall jest pretensjonalne ? A " Grace " nie jest pretensjonalne ?? Żeby nie było - bybnajmniej nie jestem fanem Watersa, nie znam jego solowych płyt, a jego najbardziej autorskiej płyty PF, czyli " The Final Cut " nie lubię. Ale bądźmy konsekwentni. Jak napisałem w wątku o Green Day - to, że coś ( w tym przypadku PF ) odniosło ogromny sukces komercyjny nie znaczy, że to coś jest gówniane.

Nie jest też taką oczywistą sprawą, że Pink Floyd w ogóle byli zespołem prog-rockowym. Ich muzyka wcale nie miała tak dużo wspólnego z takimi Yes czy Genesis. Jak dla mnie mieli więcej wspólnego z.. punk rockiem, który ich tak nienawidził ( oczywiście dlatego, że byli najpopularniejsi ). Zawsze stawiali na prostotę. Żaden z członków zespołu nie był matematycznym wirtuozem typu Fripp. I nigdy nie grali " matematyki ". Natomiast zawsze grali na emocjach.


Ostatnio zmieniony przez Johnny99 dnia Śro 10:11, 06 Lut 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zjem ci chleb
~


Dołączył: 11 Sty 2008
Posty: 2829
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z chlebaka

PostWysłany: Śro 11:29, 06 Lut 2008    Temat postu:

smith napisał:
wybujałe ego zaczęło być widoczne dopiero pod koniec.i chyba to jest najbardziej emocjonalne, bo jeśli facet wali coś autobiograficznego, cośco odcisnęło na nim piętno, to chyba nie jest to aż takie sztuczne.


może, tylko że ja nie widzę emocji (a chyba jakąś wrażliwość muzyczną mam) w utworach pisanych od linijki. są jak układanka, w której każdy element musi być na swoim miejscu. brak tam miejsca dla jakiejkolwiek wirtuozerii czy improwizacji. dodatkowo elementy, takie jak dźwięki okołomuzyczne - tu szum wiatru, tam chlupot wody - są wkomponowane fatalnie, że irytują. podobnie jak np. chóralny śpiew kończący dsotm. dla mnie tego typu zagrywki to jedynie zlepek dźwięków bez polotu przyprawiający o zawrót głowy; przerost formy nad treścią.

Johnny99 napisał:
Najgorsze kapele nie komponują tak genialnych pieśni, jak choćby Wish You Were Here. Chętnie bym się dowiedział, co w niej jest takiego gównianego.


a co w nim takiego genialnego? przeciągniety ponad miarę, smętny kawałek, który nudzi już w połowie odłuchu.

Johnny99 napisał:
Niechęć do Flojdów, jak dla mnie, nie wynika z tego, by ich muzyka była jakoś szczególnie gówniana ( no bo w którym miejscu ) tylko z postawienia się w opozycji do uwielbienia, jakim Flojdzi byli okrywani w naszym kraju. Na słowa " Pink Floyd to najlepsza kapela na świecie ! ", które wśród pewnego pokolenia Polaków ( np. moich rodziców ) można usłyszeć dosłownie z każdego kąta odpowiada się z przekorą " Pink Floyd to najgorsza kapela na świecie ! "


coś w tym jest. wprawdzie z tego pokolenia, o którym mówisz, nie znam nikogo kto słuchałby floydów, ale znam wielu młodych, dla których floydzi to kwintesencja muzyki, ideał, po którym nie powstanie już nic, co poziomem mogłoby się z nimi równać. ci sami ludzie niestety niewiele wychodzą poza ukochaną przez nich kapelę, bo skoro jest perfekcyjna to nie ma sensu słuchać muzyki innych wykonawców.

ostatnio płyta floydów gościła w moim odtwarzaczu 5 lat temu. od tego czasu coraz bardziej pogarsza się mój stosunek do nich. upatruję w tym duży wkład ich miłośników i pewnie gdyby nie oni, floydzi byliby dla mnie tylko kolejną przereklamowaną grupą.

Johnny99 napisał:
obowiązkowo jednocześnie dodając, że " inne kapele art-rockowe są dużo lepsze ! "


wystarczy wgłębić się w twórczość chociażby king crimson, żeby przekonac się jak bardzo przeceniani są floydzi.

Johnny99 napisał:
bybnajmniej nie jestem fanem Watersa, nie znam jego solowych płyt.


solowe płyty watersa są znacznie ciekawsze od pf.

Johnny99 napisał:
Nie jest też taką oczywistą sprawą, że Pink Floyd w ogóle byli zespołem prog-rockowym.


nie widzę innej możliwości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
x
rock 'n' rollin' bitch for you


Dołączył: 05 Sty 2007
Posty: 1682
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 12:32, 06 Lut 2008    Temat postu:

w amused to death jeszcze wiecej jest tych ' dźwięków okołomuzycznych', w radio kaos również. nie wiem gdzie tu konsekwencja.

Cytat:
coraz bardziej pogarsza się mój stosunek do nich. upatruję w tym duży wkład ich miłośników i pewnie gdyby nie oni, floydzi byliby dla mnie tylko kolejną przereklamowaną grupą.


po chuj za przeproszeniem patrzysz na fanów? ja kompletnie zapominam że nirvanę lubią grunge`owcy w podartych spodniach i wszach we włosach, bo zespoł jest dobry to po co mi oni? gdy ich widzeto się śmieję z ICH powierzchowności, a nie z ZESPOŁU , bo zespół nie jest winny temu, że się dzieciaki podjarały, że czynią bogów ze zwykłych ludzi.

Cytat:
są jak układanka, w której każdy element musi być na swoim miejscu.


a myślałem że to dobre jest, jedność w wielości, gdy wszystko pasuje idealnie na swoim miejscu, i aż serce się kraje na myśl że coś mogłby zabraknąć w całości.
przerost formy nad treścią ma również, paradoksalnie na pierwszy rzut ucha, joy division, bo forma jest tak surowa, i prymitywna że aż zasłania treść.prostota ostentacyjna.
btw. pf ma też takie płyty jak obscured by clouds, more gdzie są zwykle piosenki, bez tej barokowości, a oceniamy chyba cały ich dorobek, zatem nalezy i wziaść pod uwage takie utwry jak 'stay,' 'wot`s uh the deal', 'see emily play', 'green is a colour','.
najciekawsze w pf jest to że mają róźne odsłony, ale ludzie zawsze patrzą na nich tylko przez pryzmat progresji, artrockowości. i to jest błąd.choć faktem jest że dla mnie istnym majstersztykiem jest tytułowy utwór z 'sacuerful of secrets'

wszystko jest na swoim miejscu i dobrze że tak jest. teatralność w niektórych utworach (asots,echoes,careful with that axe eugene,ggits, one of these days) i parę innych), czyli gradacja, narastanie akcji, i w końcu jej finał (krzyk w eugeniuszu, iści hardrockowa zagrywka w one of these days, pamietna 17 minuta echoes, zmiana nastroju w asots z chaotycznych dźwięków fortepianu w organy kościelne i chór) oddaje uczucie bliskie katharsis. niektóym sie to podoba niektórym nie, kwestia gustu, ale rozwiązanie akcji następuje jak w dramacie, i to jest jeden z największych plusów tego zespołu. jak i najwiekszych tworców progresji ( a mło ich, choćby spomniany przez ciebie zespoł petera hamilla, czy jona andersona i petera gabriela).


Ostatnio zmieniony przez x dnia Śro 12:39, 06 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Johnny99
Killamangiro


Dołączył: 22 Sie 2007
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 13:24, 06 Lut 2008    Temat postu:

Przepraszam, że częściowo nie sobie odpowiadam..

Cytat:
w utworach pisanych od linijki. są jak układanka, w której każdy element musi być na swoim miejscu.


Nie odnoszę wrażenia, by utwory PF pisane były " od linijki ". To już prędzej w chwalonym przez Ciebie King Crimson - takie płyty jak np. Construktion Of Light to czysta matematyka.. której w twórczości PF w zasadzie nie ma. Alan's Psychedelic Breakfast to też utwór napisany " od linijki " ? Zresztą, co w tym złego ? To samo można powiedzieć np. o " Kid A " czy nawet " Ok Computer ". I co ? Przeszkadza to w wyrażeniu emocji ?

Cytat:
brak tam miejsca dla jakiejkolwiek wirtuozerii czy improwizacji.


Rzadko zdarza mi się na forum INDIE-rockowym widzieć narzekania na brak wirtuozerii czy improwizacji.. w ogóle trochę dziwne jest czynic jakiemuś zespołowi zarzuty z tego, że nie tworzą go wirtuozi, lub że nie stosuje on improwizacji. To jest jakiś obowiązek ?

Cytat:
a co w nim takiego genialnego?


A co jest w nim gównianego ? Ja nie mówię, że trzeba go lubić. Ale " najgorsza kapela na świecie " to naprawdę przesada.

Cytat:
ostatnio płyta floydów gościła w moim odtwarzaczu 5 lat temu. od tego czasu coraz bardziej pogarsza się mój stosunek do nich. upatruję w tym duży wkład ich miłośników i pewnie gdyby nie oni, floydzi byliby dla mnie tylko kolejną przereklamowaną grupą.


I tu jest, jak myślę, powód.

Cytat:
wystarczy wgłębić się w twórczość chociażby king crimson, żeby przekonac się jak bardzo przeceniani są floydzi.


Nie widzę sensu porównywania KC do PF, bo to zupełnie inna muzyka, i zupełnie inne podejście do tworzenia. To tak jakby powiedzieć, że " Love Supreme " jest najlepszym dowodem na to, jak bardzo przeceniane jest The Verve..

Cytat:
solowe płyty watersa są znacznie ciekawsze od pf.


Nie znam ich, ale skądinąd wiem ( jest to zresztą oczywiste ) że są znacznie bardziej osobiste od płyt PF. Gdzie tu konsekwencja ? Czy nie chodzi przypadkiem o to, że jego solowe płyty nie są już tak popularne ?

Cytat:
nie widzę innej możliwości.


I tu jest drugi problem. A priori zalicza się PF do prog rocka - a później się ma pretensje, że nie grają tak, jak Bóg prog rockowym zespołom przykazał - nie są wirtuozami, nie improwizują ( jest to zresztą nieprawda - polecam Live at Pompei.. ), nie są drugim King Crimson albo Genesis, kładą nacisk na prostotę i melodię zamiast na pokomplikowanie itd. słowem - nie są typowym zespołem prog rockowym. Tylko czy na pewno jest sens poczytywać im to jako wadę ?? Chyba raczej nie ma sensu ? Jak świetnie ujął to mój przedmówca: " najciekawsze w pf jest to że mają róźne odsłony, ale ludzie zawsze patrzą na nich tylko przez pryzmat progresji, artrockowości. i to jest błąd. ". Słowem - stawia się im zarzuty o to, że, po pierwsze, nie są tacy, jakimi " powinni " być, a po drugie, poczytuje im się jako wadę to, co w przypadku innych zespołów jest uznawane za zaletę. Jedno i drugie podejście mnie dziwi. Oba jak dla mnie wynikają po prostu ze zniechęcenia tym zespołem, wynikającego z jego popularności, a także z postawy części z jego fanów. Jak to zresztą zjem ci chleb wyraźnie napisał. Nie mam zamiaru namawiać kogokolwiek, by zamiast koncentrować się na otoczce skoncentrował się na muzyce, bo nie ma obowiązku lubienia i słuchania Pink Floyd, ale prosiłbym jednak, by traktować ich sprawiedliwie..


Ostatnio zmieniony przez Johnny99 dnia Śro 13:30, 06 Lut 2008, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zjem ci chleb
~


Dołączył: 11 Sty 2008
Posty: 2829
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z chlebaka

PostWysłany: Śro 13:31, 06 Lut 2008    Temat postu:

smith napisał:
po chuj za przeproszeniem patrzysz na fanów? ja kompletnie zapominam że nirvanę lubią grunge`owcy w podartych spodniach i wszach we włosach, bo zespoł jest dobry to po co mi oni? gdy ich widzeto się śmieję z ICH powierzchowności, a nie z ZESPOŁU , bo zespół nie jest winny temu, że się dzieciaki podjarały, że czynią bogów ze zwykłych ludzi.


masz rację. nie o to mi chodzi, żeby oceniać zespół po jego miłośnikach. idąc tym tropem mógłbym równie dobrze nie znosić wspomnianej nirvany czy iron maiden czy tokio hotel czy samaela czy wielu innych. dlaczego więc tamte są mi obojętne, a pink floyd nie?
przed laty słuchałem floydów, bo słyszałem że dobre. niestety nie udało mi się wyłowić z ich muzyki tego, co przyciąga do nich rzesze ludzi. stwierdziłem, że kiepskie i oddałem płyty koledze. potem zaczeło mnie denerwować, że właściwie każdy komu powiem o mierności floydów oburza się jakbym szargał świętość. a przy takim podejściu do jakiejkolwiek muzyki załamuję ręce. to nie element decydujacy, że czegoś nie lubię, a coś lubię, ale też jest to pewien kamyczek do lawiny. element, który sprawia, że mogę powiedzieć - tak, floydzi ze swoją kakofonią i całą otoczką istniejącą wokół nich jest tym, czego nie znoszę.

smith napisał:
a myślałem że to dobre jest, jedność w wielości, gdy wszystko pasuje idealnie na swoim miejscu, i aż serce się kraje na myśl że coś mogłby zabraknąć w całości.


jedność w wielości jak najbarziej. ale nie wtedy, kiedy jest tak bardzo wyreżyserowane, że aż karykaturalne. ja tego nie kupuję.

smith napisał:
przerost formy nad treścią ma również, paradoksalnie na pierwszy rzut ucha, joy division, bo forma jest tak surowa, i prymitywna że aż zasłania treść.prostota ostentacyjna.


jeśli ktoś uważa, że tak, proszę bardzo. niech dla niego będzie nawet i gówniane, nic mnie to nie obchodzi, bo dla mnie nie jest.

smith napisał:
btw. pf ma też takie płyty jak obscured by clouds, more gdzie są zwykle piosenki, bez tej barokowości, a oceniamy chyba cały ich dorobek, zatem nalezy i wziaść pod uwage takie utwry jak 'stay,' 'wot`s uh the deal', 'see emily play', 'green is a colour','.


po tytułach nie wszystko już kojarzę, jeśli gdzieś znajdę może nawet sobie przypomnę. ale jesli to te, które brzmią jak szanty przy ognisku to raczej podziękuję.

co do dramatyzmu i teatralności wielu ich utworów, od nich już tylko krok żeby przekroczyć cienką granicę kiczu. nigdy nie mogłem wyzbyć się tego uczucia słuchając tych najbardziej podniosłych kawałków.


Johnny99 napisał:
Nie odnoszę wrażenia, by utwory PF pisane były " od linijki ". To już prędzej w chwalonym przez Ciebie King Crimson - takie płyty jak np. Construktion Of Light to czysta matematyka.. której w twórczości PF w zasadzie nie ma. Alan's Psychedelic Breakfast to też utwór napisany " od linijki " ? Zresztą, co w tym złego ? To samo można powiedzieć np. o " Kid A " czy nawet " Ok Computer ". I co ? Przeszkadza to w wyrażeniu emocji ?


w zasadzie o wszystkim można powiedzieć, że to czysta matematyka. mnie chodzi o to czy słuchając muzyki to czuję czy nie. w pf wybija mi się to na plan pierwszy.

Johnny99 napisał:
w ogóle trochę dziwne jest czynic jakiemuś zespołowi zarzuty z tego, że nie tworzą go wirtuozi, lub że nie stosuje on improwizacji. To jest jakiś obowiązek?


nie, jeśli nie mówi się, że jest kwintesensją muzyki itp.

Johnny99 napisał:
Ale " najgorsza kapela na świecie " to naprawdę przesada.


potraktuj to jako pewnego rodzaju figurę retoryczną.

Johnny99 napisał:
Nie znam ich, ale skądinąd wiem ( jest to zresztą oczywiste ) że są znacznie bardziej osobiste od płyt PF. Gdzie tu konsekwencja ? Czy nie chodzi przypadkiem o to, że jego solowe płyty nie są już tak popularne ?


chodzi o to, że są ciekawsze.

Johnny99 napisał:
Tylko czy na pewno jest sens poczytywać im to jako wadę ?? Chyba raczej nie ma sensu ?


masz rację, to nie wada. obojętne jak ich sklasyfikujemy.

Johnny99 napisał:
Oba jak dla mnie wynikają po prostu ze zniechęcenia tym zespołem, wynikającego z jego popularności...


z pewnością nie z powodu popularności. gdyby tak było, to samo co o pink floyd myślałbym o queen i wiele moich zarzutów w tym wypadku by się pokryło (że przerost, teatralność, nadekspresja). a tak nie jest, bardzo cenię queen.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Johnny99
Killamangiro


Dołączył: 22 Sie 2007
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 14:04, 06 Lut 2008    Temat postu:

Cytat:
w zasadzie o wszystkim można powiedzieć, że to czysta matematyka


No o " Kick Out The Jams " to raczej na pewno tego nie można powiedzieć Wink

Cytat:
nie, jeśli nie mówi się, że jest kwintesensją muzyki itp.


No a kto tak mówi ? Ja się z tym np. nie zgadzam.

Cytat:
gdyby tak było, to samo co o pink floyd myślałbym o queen i wiele moich zarzutów w tym wypadku by się pokryło (że przerost, teatralność, nadekspresja). a tak nie jest, bardzo cenię queen.


Ciekawe, że również odnoszę wrażenie, iż fani Queen mają zdecydowanie więcej dystansu Very Happy Wszystko więc i tak sprowadza się do subiektywizmu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
godfather
son of a gun


Dołączył: 29 Kwi 2006
Posty: 8492
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: mam wiedziec?

PostWysłany: Wto 14:41, 12 Lut 2008    Temat postu:

muchy. nie ma w tym zespole nic.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Astrogirl
She's a Superstar


Dołączył: 01 Lut 2008
Posty: 1369
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: wietrzne,zimne południe

PostWysłany: Wto 15:39, 12 Lut 2008    Temat postu:

no co ty,nie lubisz Much?
NAPRAWDĘ?

A myślałam że tylko ja w nich nic nie widzę.I nie rozumiem tych ach i och nad nimi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Iss
what a fuckin' waster!


Dołączył: 04 Gru 2007
Posty: 459
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: CK

PostWysłany: Wto 15:41, 12 Lut 2008    Temat postu:

ach i och to i ja nie rozumiem
ale posłuchać czasami posłucham. Chociaż po pierwszym przejrzeniu zawartości płyty byłam nieźle rozczarowana.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
snorri
the man who came to stay


Dołączył: 06 Lut 2008
Posty: 191
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań

PostWysłany: Wto 15:44, 12 Lut 2008    Temat postu:

ja mam dziwne odczucia, bo muzyka to przeciez taka, jaka na wyspach sie gra od paru dobrych lat, nic nowego, tylko ze po polsku zaspiewane, mam zamiar isc na ich koncert w poznaniu i ocenic jak sie spisuja na zywo. a plyta gasnie pod koniec...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Iss
what a fuckin' waster!


Dołączył: 04 Gru 2007
Posty: 459
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: CK

PostWysłany: Wto 15:50, 12 Lut 2008    Temat postu:

też właśnie chciałabym to sprawdzić
ale aż zawitają do mego zaścianka to raczej się nie doczekam


Ostatnio zmieniony przez Iss dnia Wto 15:51, 12 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czołgaj się
zły syn dla matki


Dołączył: 31 Paź 2005
Posty: 7370
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: zewsząd

PostWysłany: Wto 15:54, 12 Lut 2008    Temat postu:

w trójmieście w tym tygodniu Muchy są wydarzeniem tygodnia. słaby to tydzień, aua.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Latia
cold hard bitch


Dołączył: 02 Paź 2005
Posty: 7453
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: zga/krk

PostWysłany: Wto 15:55, 12 Lut 2008    Temat postu:

snorri napisał:
mam zamiar isc na ich koncert w poznaniu i ocenic jak sie spisuja na zywo. a plyta gasnie pod koniec...

ja poczekam na juwenalia, kiedy zagrają za darmo ;]
albo inaczej. kiedy, gdzie i za ile w poznaniu?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lady
amoureuse de Paname


Dołączył: 02 Paź 2005
Posty: 14176
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Paname

PostWysłany: Wto 16:17, 12 Lut 2008    Temat postu:

Ile i dlaczego tak drogo Laughing
Powrót do góry
Zobacz profil autora
godfather
son of a gun


Dołączył: 29 Kwi 2006
Posty: 8492
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: mam wiedziec?

PostWysłany: Wto 16:48, 12 Lut 2008    Temat postu:

ja nie rozumiem co moze sie w tym zespole podobac. leza muzycznie, lirycznie i w ogole. poloz sie przy mnie, zrobmy to teraz?! ala janosz im teksty pisze?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Indie Rock & Stuff Strona Główna -> Jukebox Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 74, 75, 76 ... 97, 98, 99  Następny
Strona 75 z 99

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin