Indie Rock & Stuff

Ciastk:o · Gość

Zespół bardzo pocieszny i odprężający, ale dla mnie nie ma tego "czegoś". Wyjątkiem jest utwór 'Won't Be Long' - nie umiem usiedzieć w miejscu, gdy go słyszę. Very Happy

Gdyby reszta 'Białego i Czarnego Albumu' była na tym poziomie... Mam nadzieję, że na nastepnej płycie pójdą w tym kierunku.

godfather

no i koncert sie skonczyl.

the hives sa chyba jedynym zespolem, ktorego nie mam zadnej plyty i nie przypominam sobie, zebym ktorakolwiek w calosci przesluchal, a poszedlbym na ich koncert i wiedzialbym, ze bedzie swietny. chyba sa w pewnym sensie spadkobiercami the ramones grajac swoja odmiane punka pozbawionego ciezaru ideologicznego.

swietne, energetyczne piosenki, czad na scenie, swietna zabawa plus to ze sa doskonale ubrani - w szczegolnosci obuwie wszbudzilo moj zachwyt;]

bardzo lubie the hives, nie odczuwam palacej potrzeby sluchania ich, ale i tak lubie.

Ciumok

Nie słuchaj płyt, bo entuzjazm opadłby niechybnie:)

bouleau · Wysłany: Pią 20:58, 24 Mar 2017 Temat postu:

z ich wielce energetycznego koncertu na openerze ('10? '11? nie pamiętam) musiałam się ewakuować (z pierwszego rzędu, btw.), przeskakując przez barierki. nie to, że mi się nie podobało, wręcz przeciwnie, wszystko ekstra, chwilę wcześniej tylko dostałam w skroń z glana od jakiegoś lecącego na fali metalowca, rock'n'roll!!!!
na placu boju pozostała za to moja przyjaciółka, która jakimś cudem złapała kostkę pelego. (czy jak tam na imię wokaliście) FARCIARA!^111

tick tick boom fajowskie, reszta na jedno kopyto.