Indie Rock & Stuff

Latia

to w takim razie, na zaś mówię, nie zaczynaj od 'happiness in the magazines'.
ja zaczęłam i za nic w świecie nie chce mi się go dalej słuchać.

Astrogirl

gitarzyści zazwyczaj nie mają jakiś niesamowitych głosów,bo to nie ich dziedzina,ale bronią się piosenkami(i partiami gitar oczywiście)

jak muzyka jest dobra,to nie zwracam uwagi na wokal
zresztą teraz i tak jest mało dobrych wokalistów Wink

KaraokeSUBstar

Mało.. ale jest jeszcze dobra vocalistka- Kim Gordon, wymiata.

Astrogirl

zły strzał-bo śpiewających kobiet to ja w ogóle nie lubię Laughing

Ciumok

Nie wnerwiaj mnie, Parklife to jedyny oryginał ich, jaki posiadam. I bynajmniej nie tylko z tego względu jest to jedna z porządniejszych płyt tamtej dekady.

KaraokeSUBstar

Przykro mi , że to jedyny oryginał blur jaki posiadasz. Jednak każdy kto choc troszku zna się na muzyce będzie potrafił ocenic poziom artyzmu jaki muzycy włożyli w album ; ten w parklife jest marny.
pozdrawiam. Laughing

Ciumok

Nie zgadzam się! Smile

To ciekawa, różnorodna muzycznie płyta. Są tam i przeboje radiowe i muzyka nie na to nastawiona. Mojsza racja:)

Lady

Dla mnie Think Tank jest najlepsza. Różnorodna, pełna ciekawych pomysłów, z niedrażniącą uszu elektroniką... co z tego, że bez Coxona. Istnieje życie bez Coxona. Jego solowe poczynania jakoś mnie nie porywają.

KaraokeSUBstar

Modern life is rubbisch to lepsza plyta. Typowo britt popowy Leisure - dużo lepszy album. Nawet the great escape z nieszczęsnym utworem Top man , wypada lepiej.

godfather

tak, jak ktos lubi pop. a blur pograli sobie pop i okazalo sie, ze mieli swiatu do zaoferowania duzo wiecej. np moja ulubiona 13 Very Happy

Lady

No właśnie. To TYLKO britpop. Blur cenię właśnie za to, że nie stali w miejscu, stale się rozwijali. Szkoda, że piszę to w czasie przeszłym.

KaraokeSUBstar

TYLKO brittpop??? ładnie...

Astrogirl

całe gówniane indie rockowe granie nie jest tyle warte co choć jeden dobry zespół grający TYLKO britpop Very Happy

KaraokeSUBstar

Lady

Dla mnie nie ma nic specjalnie interesującego w tym, że zespół nagrywa album zamykający się w jakimś stylu. Ok, może to być kwintesencja owego stylu i opus magnum tego zespołu, dobrze, ale naprawdę ciekawie robi się, kiedy ten styl się przekracza i tworzy coś oryginalnego. Więc np. Nevermind The Bollocks jest fajne, ale to London Calling jest arcydziełem.