Indie Rock & Stuff

Szarlotka

a ja mam nadzieję, że się sprawdzi. tego koncertu już nie odpuszczę.

fever505

o ja pierodole!!!!!!!! ten sam szał co Szarlotka! Very Happy

kurwa kurwa powiedzcie,że to prawda! Very Happy

Pan Karol

Oj, jeśli nawet Ciumok lubiący różowy kolor i miewający "dni geja" mówi,
że Wolf jest dla pedałów to już nie wiem czy się skłonię zapoznać z jego muzyką.

saragosse

Oj, tego najbardziej nie lubię w mężczyznach: kiedy nie chcą czegoś zrobić, bo może to zostać uznane za pedalskie. Jah.

Latia

wczoraj patrick wolf zasponsorował mi koncert życia.
ten człowiek jest niezniszczalny na scenie.
było wszystko. i jak piszę wszystko, to mam na myśli wszystko, łącznie z jego gołymi pośladkami pod koniec 'battle'.
zaczęte dość spokojnie show rozkręciło się dopiero przy 3 numerze, świetnej na żywo wersji 'the libertine'.
schemat 1,5h koncertu opierał się na bardzo drapieżnych wersjach rozgrzewających atmosferę (prześwietne 'tristan' i 'hard times') zatrzymywanymi przez spokojniejsze utwory ('the shadowsea', 'sun is often out'). miłym smaczkiem było też wplecenie w swój repertuar fragmentu 'hyperballad' bjork.
oczywiście nie obyło się bez zmian instrumentów co chwila, czy ktoś naliczył na ilu potrafi grać? ;]
a setlista niemalże idealna. mi zabrakło najbardziej 'oblivion', a gdybym mogła prosić o więcej to o ukochane 'the childcatcher' i 'wind in the wires'.
sam patrick jest bardzo rozmowny, skory do żartów, a najpiękniejsze jest to, że najczęściej żartował sam z siebie. ma duży dystans do swojej osoby. no i poza tym jest zaskakująco duży Razz

2metry wzrostu robi swoje, więc wszystkie skróty mogły stać z tyłu klubu i nadal wszystko widzieć.
podsumowując: warto. warto wybrać się na jego koncert, bo koleś nie jest przypadkowo na scenie i pokazuje o wiele więcej niż to, co ma do zaoferowania na albumach.

the deer tracks grali jako support. nie polecam, bo to fatalne połączenie motylkowej panny z emochłopczykiem. jedyną fajną rzeczą było oglądanie gry na pile w wykonaniu wokalistki.

astra jako klub zaskoczyła mnie pozytywnie. przed koncertem słyszałam dużo skarg niemców, że atmosfera tam nie dopisze i że klub sam w sobie nie jest fajny. nie mam porównania z klubem lido, ale jak dla mnie nie mogli się mylić bardziej.

a jak narazie berlin szczuje mnie bliskimi koncertami bat for lashes i the dead weather, na które jednak się nie wyrobię :/

setlista (niestety nie pamiętam dokładnej kolejności)
who will
bluebells + hyperballad
the libertine
damaris
tristan
the shadowsea
the sun is often out
battle
bloodbeat
paris
pigeon song
the bachelor
hard times
the magic position

bis:
the stars
vulture

kilka filmików:
http://www.youtube.com/watch?v=MJJUJrgfZBc
http://www.youtube.com/watch?v=_l6rFuvdGw8
http://www.youtube.com/watch?v=bCexW147KMA

Ciumok

ja z tym nie mam problemu, ale nie jestem w stanie znieść jego muzyki:D

miłych wspomnień gratuluję.

saragosse

Och, może jednak i do nas zawita kiedyś...

Latio, a Twemu mężczyźnie się podobało? Jeśli pozwolisz, że nawiąże do powyższej dyskusji?

Latia

memu mężczyźnie się bardzo podobało, co uważam za duży sukces, bo mimo to, że wiem, że nadal nie zacznie go sam z siebie słuchać, to chętnie by poszedł na jego koncert jeszcze raz.
z resztą jego zdanie podsumowujące zaraz po wyjściu brzmiało 'pierdolić to, czy jest gejowski czy nie, widziałaś co on tam zrobił z tą sceną?'.

fever505

jeżeli poryczałam się oglądając te filmiki to na koncercie pewnie bym wyła dosłownie xD
niech ktoś potwierdzi plotek smith'a a umrę ze szczęścia.

kaja.

Szarlotka

ja pierdolę, ja pierdolę, kto ze mną jedzie na jego następny koncert???????????????????

fever505

no ja kurwa!! odłożę jakoś kasę,coś wykombinuję i jedziemy!! Very Happy

a jak przyjedzie do polszy to w już w ogóle idealnie!