|
Indie Rock & Stuff towarzystwo wzajemnej adoracji pod przykrywką forum ambitnej muzyki popularnej
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marquee Moon the man who would be king
Dołączył: 07 Sty 2007 Posty: 1332 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 16:58, 06 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Jeszcze a propos New Romantic - nowi romantycy oczami Tomasza Beksińskiego. Ech, parę płyt muszę nadrobić .
[link widoczny dla zalogowanych] |
|
Powrót do góry |
|
|
matinee freethinker
Dołączył: 02 Paź 2005 Posty: 8507 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: the poetry society
|
Wysłany: Pią 18:23, 06 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Ja więcej niż parę
Cytat: | Mimo iż utwory typu "Vienna" pozostaną klasyką tej samej miary co "And You And I" (Yes), cała nowa fala miała siłę niszczenia równą myszy pierdzącej w szkatułce z biżuterią. |
Cóż za rozbudowana metafora
A propos Beksińskiego, dziś rozmawiał ze znajomą, której ojciec chodził z nim do jednej klasy, i usłyszałam zdanie 'numer z klepsydrą był niczym w porównaniu z innymi jego 'mrocznymi' akcjami w liceum'. Huh.
I, że jego ojca niesamowicie ubawił motyw z odbieraniem kondolencji od znajomych, bardzo się wczuł w rolę zrozpaczonego rodzica.
Cudowna familia.
I pomyśleć, że z takim dowcipem przetłumaczył Monty Pythona;) |
|
Powrót do góry |
|
|
Marquee Moon the man who would be king
Dołączył: 07 Sty 2007 Posty: 1332 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 23:55, 06 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
'parę' w moim przypadku też nie jest zwrotem dosłownym.
A co to był za motyw z klepsydrą? Czasem mam wrażenie, że mnie hibernują co jakiś czas i w głowie mam jakieś białe plamy z wiedzy o świecie.
Cytat: | Bezwarunkowo najlepszą płytą Talk Talk jest The Colour Of Spring (1986). Nas jednak interesuje okres noworomantyczny |
Nie rozumiem w sumie, dlaczego traktuje Colour of Spring jako płytę już spoza nurtu NR. Dla mnie to jest zwieńczenie tejże stylistyki - New Romantic wreszcie dorosło, nabrało ogłady, gracji i wdzięczności. To tak jakby album Vienna uznać za noworomantyczny, ale wziąć poprawkę na utwór tytułowy. No nie wiem. |
|
Powrót do góry |
|
|
matinee freethinker
Dołączył: 02 Paź 2005 Posty: 8507 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: the poetry society
|
Wysłany: Sob 0:45, 07 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Aaa, takie 'parę':]
Porozwieszał w Sanoku swoje klepsydry, misternie i wiarygodnie przygotowane, znikł na jakiś czas i obserwował reakcje znajomych. Ojcu o wszystkim powiedział, żeby miał ubaw odbierając te telefony kondolencyjne
Może dlatego, że czasowo nie zgadza mu się z założeniem, z początku artykułu, że New Romantic to przełom lat 70tych i 80tych;) |
|
Powrót do góry |
|
|
Marquee Moon the man who would be king
Dołączył: 07 Sty 2007 Posty: 1332 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob 9:30, 07 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Co za typ
Ale teraz już sobie przypominam, słyszałam tę historię kiedyś.
Cytat: | I pomyśleć, że z takim dowcipem przetłumaczył Monty Pythona;) |
Często się zdarza, że komicy to w życiu prywatnym najsmutniejsi ludzie na ziemi. Nie to żeby Beksiński był komikiem, ale tłumaczenie MP wymaga pewnego wyczucia w tych rejonach.
Taki John Cleese przez pół życia zmagał się z depresją.
Albo Peter Sellers - trudno mi znaleźć drugiego tak zdołowanego i pogmatwanego człowieka. Chyba Ian Curtis go tylko przebija.
Cytat: | Może dlatego, że czasowo nie zgadza mu się z założeniem, z początku artykułu, że New Romantic to przełom lat 70tych i 80tych;) |
No tak, moja nieuwaga. Chociaż to założenie trochę chyba jednak zbyt wąskie. Ten okres uznałabym za ekspansję New Romantic, a późniejsze lata za rozwijanie i udoskonalanie koncepcji. Za początek przyjełabym rok 1980 (koniec lat 70-tych traktowałabym jako nieśmiały wstęp), a koniec właśnie gdzieś w okolicach lat 85-86. 6 lat.
To tak jak z New Rock Revolution - od wydania Is this it również minęło 6 lat - Weekend in the city Bloc Party pewnie wpiszemy w nrr, ale nawet niewprawne ucho usłyszy, że pomiędzy początkami nrr a brzmieniem ostatniego Bloc Party jest kosmiczna różnica. Muzyka dojrzała. |
|
Powrót do góry |
|
|
matinee freethinker
Dołączył: 02 Paź 2005 Posty: 8507 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: the poetry society
|
Wysłany: Nie 11:14, 08 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Nie wiem jak inni, ale ja bardzo lubiłam będąc 'podlotkiem' czytać książki Makuszyńskiego, były dowcipne i pozytywne, a dopiero niedawno dowiedziałam się, że ich autor był właśnie tego typu człowiekiem - w twórczości zabawnym, a w życiu prywatnym mrocznym, spędzającym dnie w mieszkaniu z ciągle zasłoniętymi oknami. I, że takiego siebie sportretował w Pannie z mokrą głową czy Szaleństwach panny Ewy, tylko, że wieki temu to czytałam i już nie pamiętam;)
Pater Sellers to znana sprawa, a właściwie nieznana, rzeczywiście trudno dojść do tego kim był naprawdę. Ale czy on nie miał schizofrenii?
Wpiszemy tylko dlatego, że wydał ją zespół na stałe przypisany do nrr, tak mi się wydaje, bo sama płyta już nie wpisuje się całkowicie w tę konwencję, i pewnie kolejne albumy będą coraz bardziej odchodziły od 'rewolucyjnych' źródeł:> |
|
Powrót do góry |
|
|
Marquee Moon the man who would be king
Dołączył: 07 Sty 2007 Posty: 1332 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie 22:53, 08 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Peter Sellers to znana sprawa, a właściwie nieznana, rzeczywiście trudno dojść do tego kim był naprawdę. Ale czy on nie miał schizofrenii? |
Kiedyś miałam bardzo rozbudowaną teorię na jego temat – pod wpływem filmu Zycie i Śmierć Petera Sellersa. Mówi się, że nie miał osobowości, możliwe. Ale ja wciąż nie mogę się uwolnić od interpretowania Sellersa przez pryzmat Chance’a, postaci, którą zagrał w Wystatczy być na podst. książki Kosińskiego. Powieści bardzo dla niego ważnej i chyba właśnie ta rola może powiedzieć najwięcej o Peterze. Każdy mógł zobaczyć w nim to, co chciał zobaczyć. Sellers odbijał w sobie ludzi i ich pragnienia. Bywał nieprzewidywalny, egocentryczny – ale mógł to być rodzaj tarczy ochronnej przed światem, światem, który nie rozumiał Petera Sellersa. Ech, ale pewnie była to po prostu schizofrenia.
Możliwe, że masz rację. Ja się upierać nie będę, chociaż skłonna jestem traktować AWITC jako ostatnie tchnienie NRR. Pewne podsumowanie, a zarazem pokazanie nieco bardziej rozbudowanym brzmieniem, że stylistyka nrr jest wyczerpana i tkwienie w niej to narażanie się na śmieszność. Epitafium? |
|
Powrót do góry |
|
|
matinee freethinker
Dołączył: 02 Paź 2005 Posty: 8507 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: the poetry society
|
Wysłany: Pon 1:05, 09 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Jakiś czas temu widziałam ten film, i w miarę jak go oglądałam, stawał się coraz mniej zrozumiały i sensowny. Mam na myśli Wystarczy być. A sam Peter, po wcześniej zobaczonej Wojnie płci, zupełnie oderwany od rzeczywistości, choć to pewnie zamierzony efekt;)
To miano spodobałoby się pewnie Lady:]
Ale ma zbyt tragiczny wydźwięk;p |
|
Powrót do góry |
|
|
Marquee Moon the man who would be king
Dołączył: 07 Sty 2007 Posty: 1332 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 13:36, 09 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Bo to dziwny film, nie wiem, jakbym go odebrała, gdybym wczesniej nie przeszła przez pewne wprowadzenie do niego. A wojny płci nie widziałam, za to w "Dr Strangelove" też jest niesamowicie pomylony.
Ale się offtop zrobił.
Cytat: | To miano spodobałoby się pewnie Lady:] |
Nie dodałam czegoś, co by się na pewno Lady nie spodobało. Czasem lepiej coś przemilczeć.
Dziwne, że jeszcze praktycznie nikt oprócz nas się nie wypowiedział w tym wątku. Ja to bym chyba aż z irytacji przesłuchała tego HL, jeśli praktycznie od miesiąca temat nie spada poza pierwszą 10-tkę. |
|
Powrót do góry |
|
|
matinee freethinker
Dołączył: 02 Paź 2005 Posty: 8507 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: the poetry society
|
Wysłany: Pon 23:18, 09 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
(I kto go podtrzymywał, kto? Jedna z moderatorek działu... ekhm )
Ktoś chyba przesłuchał, ale na razie się nie wypowiedział.
Gromkie Dare! nawet by wystarczyło napisać, żeby zatrzeć wrażenie, że tylko my ich słuchamy na forum. To przecież nie może być prawdą. |
|
Powrót do góry |
|
|
Marquee Moon the man who would be king
Dołączył: 07 Sty 2007 Posty: 1332 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 23:41, 09 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Hmm, widziałam tu jakiś wątek o synthpopie, ale zdaje się dwie piąte osób tam wypowiadających się, już się tu nie udziela. Więc, eee, chyba fanklub Dare! jest tylko dwuosobowy. Za to bardzo wytrwały.
Ponoć dwie płytki po Dare! to jakaś niewiarygodna masakra. Ale myślę nad zapoznaniem się z debiutem. |
|
Powrót do góry |
|
|
matinee freethinker
Dołączył: 02 Paź 2005 Posty: 8507 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: the poetry society
|
Wysłany: Wto 0:08, 10 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Aż przez 4 dni się w nim wypowiadano
Ale skłamałyśmy, konrad i sound na samym początku coś napisali w tym temacie;)
Ściągnęłam dyskografię jakiś czas temu, ale tylko 3 płyty przesłuchałam, boję się rozczarować resztą, więc over and over again słucham Dare! podczas spacerów. Ale debiut poznałam. W porównaniu do dwóch póżniejszych płyt mniej przebojowy i zróżnicowany. Słychać jednakowoż potencjał:]
Masakra w sensie pozytywnym, tak? Oba albumu dotarły do trzeciego miejsca w Brytanii:> |
|
Powrót do góry |
|
|
Marquee Moon the man who would be king
Dołączył: 07 Sty 2007 Posty: 1332 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 0:19, 10 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Tak, ale konrad i sound napisali coś w rodzaju "gromkiego dare!"
Tym razem 'masakra' w sensie, że naprawdę masakra, znaczy się, że straszne, złe i pomyłka, i syndrom 4, 5 płyty i w ogóle. Tak mówią.
Debiut to 1979 rok, nie? Chyba jeszcze trochę kanciaste to musi być. Ale ciekawa jestem. |
|
Powrót do góry |
|
|
matinee freethinker
Dołączył: 02 Paź 2005 Posty: 8507 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: the poetry society
|
Wysłany: Wto 0:36, 10 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Dobra, ale ktoś tam otwierając pierwszą stronę, może odnieść mylne wrażenie, że to temat odwiedzany przez co najmniej kilka osób, a później pomyśleć 'o, konrad, o, Marguee; oni chyba nieźle znają się na muzyce, może wypadałoby poznać to Human League'
Kwestia pierwszego wrażenia:p
Czuję się zaintrygowana rozbieżnością między tym co piszesz, a pozycją na liście - gdyby tylko Love And Dancing osiągnęła 3 miejsce, można byłoby pomyśleć, że to przez sukces poprzedniej płyty, ludzie spodziewali się kolejnego genialnego wydawnictwa itd., ale nie, Hysteria też na 3.
Dobre słowo, 'kanciasta', jakby brakowało im sprzętu do ożywienia piosenek.
Hm:
In the free UK newspaper Metro in December 2006, Phil Oakey stated the band's project for 2007 would be to record new material.
Ostatnio zmieniony przez matinee dnia Wto 0:54, 10 Kwi 2007, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Marquee Moon the man who would be king
Dołączył: 07 Sty 2007 Posty: 1332 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 0:51, 10 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Nieźle to sobie wykoncypowałaś.
Chociaż casus wątków Twilite'a może trochę ostudzić te jakże optymistyczne proroctwa.
No nie wiem, może nienajlepsze przyjęcie tych albumów przez różnej maści krytyków wiąże się z tym, że mogą być one wtórne? Że już nic nie wnoszą nowego? Że wszystko co HL mieli do powiedzenia znalazło się na Dare!? A ludzie, jak to ludzie, wg mądrości z Rejsu - lubią to, co już znają. Możliwe, że było tam kilka chwytliwych momentów, nie każdy musi mieć ucho Lestera Bangsa ( a swoją drogą Dare! było ostatnią płytą, jaką Bangs słuchał przed śmiercią).
Cytat: | In the free UK newspaper Metro in December 2006, Phil Oakey stated the band's project for 2007 would be to record new material. |
Ej, to to naprawdę rok jakichś cholernych reaktywacji. Już się boję. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|