Indie Rock & Stuff

godfather

ja dla pewnosci przeslucham jeszcze raz, zeby sie przekonac, czy to wina moja czy carlosa, ze po tym albumie nic mi w glowie nie zostalo.

Lady

Nie rozumiem tego. Kocham Carlosa najbardziej na świecie. Chyba bym się poznała na jego płycie, gdyby była dobra.

godfather

nie, jest jednak najzwyczaniej swiecie slaba. za to jak sie po niej pusci waterloo to anywhere to ta druga wychodzi na arcydzielo...

Lady

Dobre i to. Drugi raz nie posłucham, strasznie mnie odrzuca.

Latia

w uk sikają nad nowa płytą the kooks, jak mają sie tym też nie zachwycić?

godfather

zawsze mozna bylo miec nadzieje...

Lady

Smutny to dzień, w którym zgadzam się z redaktorem Tomaszewskim:

'Bo na albumie nie broni się żaden numer. Kompletny brak pomysłów i wypalenie. Nuda. A każdy numer stara się przekonać, że wciąż mamy rok 2002. To nie dziwi - wtedy Carl naprawdę coś znaczył. A dziś - choć to smutna konstatacja, może i nawet kwestionująca dorobek ostatnich lat brytyjskiej muzycznej kultury - kompletnie nikogo nie obchodzi. RIP.'

Puściłam sobie wczoraj Carla z roku 2002, uroniłam łezkę. Zawsze będę go kochać takiego, jakim był wtedy. Jednak życie toczy się dalej i czeka na mnie milion innych płyt.

Ciumok

Przerażacie mnie. Cały czas boję się tknąć tej płyty.

Penny Lane

Lady

Z ręką na sercu potwierdzam, że nie warto. Zwłaszcza jeśli chcesz zachować ciepłe uczucia dla Carla Barata. Nie każdy jest mną i wszystko przetrzyma.

godfather

ech, konformisci.

Lady

Weź mnie nie denerwuj, kiedy mi serce krwawi nad tą płytą!

godfather

ja i tak twierdze ze sa tam 2 dobre kawalki.
lubie come closer i plastic heart i juz.
a jesli wyznacznikiem formy dpt ma byc cala reszta plyt to dwa takie kawalki to naprawde duzo.

Ciumok

To jeszcze ją oleję na jakiś tak, bo zbyt go kocham rzeczywiście.

godfather

[link widoczny dla zalogowanych]

och, dietetyczna cola, to takie slodkie;]
i jest byk na koncu:P